niedziela, 31 stycznia 2016

Krok 12 w nauce decoupage

Krok 12 w nauce decoupage
Witam!
Dzisiaj ostatni dzień stycznia, czas więc aby przedstawić temat kolejnego kroku we wspólnej nauce. To już 12 etap. Cieszymy się bardzo, że poprzedni z efektem metalu i złoceniami (szczegóły znajdziecie u RENI) bardzo się spodobał. Idziemy więc krok dalej i wykorzystując już zdobyte umiejętności zdobimy szkło i ceramikę. Idą w ruch zapomniane, a odłożone na później butelki, talerze, tace, wazony, niepasujące doniczki itd. To jak? może być taki temat? Mam nadzieję, że i tym razem powstanie wiele cudownych prac.
Proszę bardzo oto baner kroku 12 - częstujcie się :-)


A teraz kilka tutoriali, czyli tzw. krok po kroku:

 link

 link

Tutaj z wykorzystaniem złoceń :-)
 link

 link
i jeszcze TUTAJ

 link

 link

ta jest w tematyce Bożego Narodzenia, ale pokazuje ciekawą ideę spękań na paście:
 link

 link

ze spękaniami
 link

a ten sposób mnie zaskoczył, uważam że jest super :-) link
A teraz, żeby nie było samych butelek, piękny talerz ze spękaniami i złoconym brzegiem

 link

patera
 link

dzbanek z wykorzystaniem szablonu, transferu itd
 link

Sporo tego wyszło, ale pozwólcie jeszcze kilka inspiracji:

 link

z efektem płótna
 link

z efektem kamienia, to podobano jakaś specjalna farba, ale muszę jeszcze zgłębić ten temat:
 link

a tutaj nawet znalazła się nasza ukochana frywolitka :-)
 link

 link

a że już niedługo rozpoczniemy sezon ogrodowy, to taki lampion będzie jak znalazł:
 link

Są jeszcze sposoby dekorowania szkła od "drugiej strony" czyli odwrócony decoupage, ale tego na razie nie pokazuję, chociaż nie mogę nikomu zabronić zrobić :-)
No to mi wyszło długaśnie, ale sami przyznacie, że jest co oglądać. Mam także nadzieję, że powstanie wiele ciekawych, a wręcz zaskakujących prac. To już się żegnam. Pozdrawiam bardzo serdecznie i cieplutko z wietrznego Mazowsza :-)

Justyna :-)

czwartek, 28 stycznia 2016

Kolejna próba :-)

Kolejna próba :-)
Witajcie :-)
Bardzo się cieszę, że spodobało się Wam moje "metalowe" pudełko z poprzedniego posta, rzeczywiście efekt i mnie samą zaskoczył i to pozytywnie. Nie były to jednak moje ostatnie próby w temacie metalu, ale tym razem sięgnęłam po złocenia. Już raz się mierzyłam z tym tematem, robiąc złotą bombkę (TUTAJ szczegóły), ale ta technika daje wielkie możliwości, a ja dopiero stawiam pierwsze kroki, więc trzeba ćwiczyć. Niezrównaną mistrzynią jest dla mnie Ania Korszewska i to na jej blogu znalazłam piękną pisankę TUTAJ i kurs jak ją zrobić TUTAJ. Skorzystałam, spróbowałam i mam. Szału nie ma, jest wiele błędów, ale pierwsze koty za płoty.
To chyba czas na prezentację:



  

Moje zastrzeżenia do jajka:
- wzięłam jedyne styropianowe jajko jakie znalazłam w domu, Ania polecała gęsią wydmuszkę i to byłby lepszy pomysł, bo nie ma tej okropnej struktury styropianu (albo trzeba lepiej przygotować jajko :-)
- kwiatek, który narysowałam jest za duży, lepsze byłyby chyba mniejsze wzory
- miałam mieszankę płatków srebrno-miedzianych i byłoby ok, gdybym je jakoś mniejszymi powierzchniami położyła, a tak to są taaakie plamy
- i ta patyna co ją mam, jakoś mi nie podchodzi, bo kiepsko barwi, ale kupiłam niebieską i jest lepsza, albo trzeba poćwiczyć ładniejsze patynowanie
Czyli rachunek sumienia jest, teraz będzie czas na plan naprawczy :-)

To jednak nie koniec na dzisiaj, bo jest jeszcze jedna pisanka, tym razem zrobiona według przepisu Sylwi - TUTAJ. Serce mnie urzekło, więc musiałam, a spróbowałam na pisance.
Uwaga pokazuję:




Tutaj niestety zrobiłam podstawowy błąd początkującego decupażysty, czyli nie odczekałam, aż wyschnie warstwa z niebieską patyną i się rozmazało :-( Jajko akrylowe, ozdabiane od środka, srebrnym szlagmetalem. Łączenie zamaskowane cekinami, a na centralnym miejscu oczywiście frywolitka. Efekt mi się podoba, a nad szczegółami popracujemy :-)

Reasumując, próby pisankowe w temacie złoceń, srebrzeń itp mam za sobą. Uważam, że można uzyskać ciekawy efekt, ale potrzebuję jeszcze trochę poćwiczyć, czyli macie szansę, na zobaczenie kolejnych jaj :-)
To może jeszcze zdjęcie rodzinne:


Pisanki wędrują na naszą 11 lekcję nauki decu do Reni:


Mam nadzieję, że nie zanudzam Was tymi metalicznymi postami. Cieszę się, że także chętnie próbujecie tego efektu. Na dzisiaj kończę, bo jutro trzeba do pracy, ale to na szczęście już piątek :-)

pozdrawiam serdecznie

Justyna

sobota, 23 stycznia 2016

Czy zostanę kowalem?

Czy zostanę kowalem?
Witam!
Dzisiaj chciałam pokazać Wam swoje pierwsze próby w temacie 11 kroku wspólnej nauki decu, szczegóły znajdziecie u Reni. W tym miesiącu robimy prace z efektem metalu, czyli bawimy się w tytułowego kowala. Renia pokazała nam zarówno tzw "domowy sposób" z użyciem foli aluminiowej, jak i już bardziej profesjonalne złocenia. Na początek sięgnęłam po tę pierwszą metodę i przygotowałam pudełko, którego górną część ozdobiłam folią aluminiową. O dziwo okazało się, że jest to ostatni kawałek w domu (złośliwość rzeczy martwych, chociaż chyba nie, bo jednak wystarczyło). Pudełko tekturowe, oczywiście z odzysku, więc kolejny element recyklingu zaliczony. Było białe, więc zostało pomalowane na czarno, z wyjątkiem wnętrza. Trochę się obawiałam, czy czarna farba nie będzie odpryskiwać, ale na razie nic się nie dzieje. Na górze zrobiłam pastą strukturalną, przy użyciu szablonu, wzór, a potem już według przepisu TEGO i TEGO. Praca trochę trwała ze względu na przerwy techniczne, ale efekt uzyskałam i jestem z niego zadowolona.
Dzisiaj u nas piękny dzień, słonecznie, śnieżnie i mroźnie, więc zabrałam pudełko do ogrodu na sesję zdjęciową:




To może jeszcze kilka szczegółów, narożnik


i wzór z szablonu



Praca and tym efektem mi się podobała, chociaż chyba jednak wolę mniejsze formy w tej technice.
Pudełko zostało już zagospodarowane na moje drobiazgi quillingowe i się sprawdza.


Nie jest to jeszcze moje ostatnie słowo w kowalstwie w tym miesiącu, ale o tym później. To teraz koniecznie musi być baner, który wyjątkowo mi się podoba :-)


Na tym kończę, ale koniecznie muszę Wam jeszcze podziękować za tyle miłych słów o serduszkach z poprzedniego posta - DZIĘKUJĘ BARDZO.
Teraz już mówię do zobaczenia, trzymajcie się cieplutko

pozdrawiam serdecznie
Justyna

niedziela, 17 stycznia 2016

Serce, serca, sercu, sercem ....

Serce, serca, sercu, sercem ....
Witam!
Dzisiaj zaczęłam od odmiany słowa serce, bo o tym będzie dzisiejszy post. Taki temat wymyśliłyśmy z Renią w 22 temacie wspólnej nauki frywolitki. Serce, a raczej słowo się rzekło, więc trzeba było się zabrać do pracy. Była to dla mnie czysta przyjemność, a ponieważ wybierałam się na urodziny mojej przyjaciółki, było więc oczywiste, że zrobię serce dla Niej. Padło na zawieszkę inspirowaną pracami Marille Rockley (link). Serce jest typowe, czyli czerwone. Proszę oto ono:




Do zawieszki potrzebny jest jakiś sznurek, rzemyk tudzież łańcuszek, więc postanowiłam zrobić frywolitkowy sznureczek i w tym momencie Asia opublikowała 8 zadanie we wspólnej nauce makramy zatytułowane "warkocz", więc trzeba było spróbować. Zrobiłam warkocz z czterech nitek kordonka, więc jest on bardzo delikatny, ale mam nadzieję, że się sprawdzi. Mam nadzieję, że"coś" widać na tych zdjęciach :-)



Ostatnie zdjęcia w scenerii zimowej. U mnie jest pięknie: biało, lekki mróz i słońce. To jeszcze serce w całości:




To nie koniec serc na dzisiaj. Zrobiłam także kolczyki z cieniutkiej, metalizowanej, granatowej nitki z delikatną czerwonawą zawieszką. Kolczyki inspirowane TYM zdjęciem. Jest jeszcze plan na kolejne,w innych wersjach kolorystycznych, ale zobaczę czy uda mi się go zrealizować. To czas na prezentację:




To Was jeszcze pomęczę wspólnymi zdjęciami :-)




Ja jestem z tych serduszek zadowolona i mam nadzieję, że Wam się także podobają. Kolczyki trafiły do mnie i uwielbiam je nosić, za ich lekkość i delikatność :-)
Oczywiście sercowe prace trafiają na 8 lekcję makramy (mam nadzieję, że to nie jest moje ostatnie słowo w tym temacie :-)


i 22 zadanie we wspólnej nauce frywolitki


Na tym kończę, dziękuję że do mnie zaglądacie, dziękuję także za wszystkie miłe komentarze :-)

pozdrawiam serdecznie

Justyna